Wyniki wyszukiwania dla:

Komentarz do Słowa Bożego 15 Niedziela

Am 7, 12-25; Ps 85; Ef 1, 3-14; 

Mk 6, 7-13

Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. „Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien”. I mówił do nich: „Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich”. Oni więc wyszli i wzywali do nawracania się. Wyrzucali też wiele złych duchów, a wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

Tekst dzisiejszej Ewangelii jest pierwszym opisem misji uczniów. Sam Jezus od samego początku swej publicznej działalności nie czynił nic innego, jak tylko głosił potrzebę nawrócenia, leczył i wypędzał złe duchy (por. Mk 1, 15). Po swym wyborze (3, 14-15) uczniowie „byli z Jezusem”, to znaczy przysłuchiwali się Jego nauczaniu (4, 1-34) i przyglądali się Jego cudownym interwencjom (4, 35-6, 6a): uzdrowieniu opętanego i kobiety cierpiącej na krwotok oraz wskrzeszeniu córki Jaira. Teraz to samo i tak samo mają zacząć czynić także oni, i to czynić dzięki mocy, którą On sam im daje. Inaczej mówiąc: w momencie pierwszego rozesłania Jezus włącza apostołów w swoją własną misję. Interesujący jest kontekst, w jakim znalazł się opis tej misji; umieszczony został zaraz po odrzuceniu Jezusa w Nazarecie. W obliczu odrzucenia Jezus wysyła Dwunastu.

Jezus „przywołał do siebie Dwunastu” (Mk 6, 7). Jak zawsze, inicjatywa wychodzi od Jezusa, tak przy powołaniu, jak i rozesłaniu. To Bóg, zawsze On pierwszy, podejmuje inicjatywę w stosunku do ludzi. Amos pasł trzody i nacinał sykomory, kiedy powołał go Bóg, by prorokował do Jego ludu (Am 7, 15). O naszym powołaniu mówi List do Efezjan. Bóg wybrał nas w Chrystusie przed założeniem świata, abyśmy byli Jego dziećmi (Ef 1, 3-5). Bóg powołał Amosa, powołał Dwunastu, powołał Pawła, powołuje także nas. Ma On swój plan i swoje cudowne zamiary wobec każdego człowieka. Dwunastu nie idzie we własnym imieniu, lecz z polecenia Jezusa, który ich uwrażliwia na to, aby nigdy nie zapomnieli odtwarzać Jego oblicza.

Jezus posyła „po dwóch”, aby wzajemnie sobie pomagali, aby ich świadectwo było wiarygodne; ale przede wszystkim dlatego, aby świadczyli między sobą miłość, którą głoszą innym. Zauważmy, jak pierwsi chrześcijańscy misjonarze są wierni temu poleceniu Jezusa, zawsze idą po dwóch: Piotr i Jan (por. Dz 3, 1; 4, 13), Paweł i Barnaba (Dz 13, 2), Juda i Sylas (Dz 15, 22), Paweł i Sylas (Dz 15, 40).

            Dawał im moc nad duchami nieczystymi”. Dawał”. Wskazuje na czynność kontynuowaną: dawał tę władzę każdej parze. Ona zaś konkretyzuje się w egzorcyzmach i uzdrowieniach: znakach obecności królestwa. Dalej, „przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski”. To nie jest rada. Po raz pierwszy Jezus coś nakazuje. Nasz apostolski rozsądek chętnie by postąpił przeciwnie. Zachowanie tego nakazu jest próbą naszej wiary w Niego. Laska i sandały to jedyne rzeczy dozwolone misjonarzowi Ewangelii. To wyposażenie na podróż dla tych, którzy muszą pokonywać długie odległości. Jedynie to jest istotne. Interesujące jest, że trzej synoptycy nie są zgodni w tym, co Jezus pozwolił nosić swoim uczniom, posłanym, by głosić Ewangelię. Marek zezwala na laskę i sandały, Łukasz zabrania obuwania sandałów, a Mateusz wyklucza także laskę. Poza tymi pojedynczymi stwierdzeniami znajdujemy rzecz wspólną: całkowitą ufność Słowu.

Wypełniając powierzone im zadanie, uczniowie mieli polegać jedynie na mocy Ducha Świętego, ufając, że Pan zaspokoi ich wszystkie, nawet codzienne, potrzeby. Wiarygodność głoszenia nie opiera się na ludzkiej logice, lecz na pewności, że Słowo przyniesie owoc. Jezus chce, aby Jego uczniowie zrozumieli, iż Ewangelia nie jest doktryną, którą trzeba głosić, nie jest produktem do sprzedania, potrzebującym uruchomienia mechanizmów reklamowych, siły pieniądza i wsparcia władzy publicznej…

Jedyną siłą, jaką uczeń ma do swojej dyspozycji, jest Słowo. Laska jest symbolem siły Bożej. Także Mojżesz mógł liczyć na Słowo i moc Bożą, przedstawioną właśnie w postaci laski: te rzeczy wystarczyły mu do wyzwolenia swojego ludu. Uczniowie Chrystusa odniosą sukces…, jeśli nie będą ufać innym siłom, innej broni i innemu wsparciu. Największą pokusą jest uważać, że istnieją inne środki, bardziej przydatne do osiągnięcia celu. A przecież, bardziej niż tym, co trzeba mówić, należy być zatroskanym tym, czym trzeba być. Bowiem – jakby mówi Jezus, do każdego z uczniów – to czym jesteś krzyczy głośniej, niż to co mówisz. Jest prawdą, że słowo Boże jest skuteczne samo z siebie; to nie moje świadectwo czyni je wiarygodnym. Jednakże moje antyświadectwo ma możność uczynienia go niewiarygodnym.

Ubóstwo głosiciela Ewangelii jest także warunkiem do miłowania. Dopóki bowiem mamy rzeczy, dajemy rzeczy; kiedy nie mamy niczego, dajemy samych siebie. Tylko wtedy naprawdę kochamy, i możemy współuczestniczyć. Każdy posłany nie jest tym, co ma, ale tym, co daje; i tylko gdy nie ma niczego, daje samego siebie i jest sobą. Ubóstwo jest wolnością od bożyszcza, które panuje nad światem – boga mamony – który zapewnia zaspokojenie każdego innego pragnienia. Jest konkretnym obliczem wiary, która sprawia, że całą swoją ufność pokładasz w Bogu jako Ojcu i Panu wszystkiego. Im bardziej jesteśmy pozbawieni rzeczy i nie mamy niczego do dania, tym bardziej możemy dzielić się swoją nadzieją i przekazywać Chrystusa, jedyny skarb.

Jezusowi chodzi przede wszystkim o to, żeby głosząc Ewangelię, uczniowie nie poprzestawali na wygodnym i spokojnym trybie życia. Nie obciążali się zbytnią troską o siebie ani zabezpieczali się. W swej wędrówce apostolskiej otrzymają to, czego im będzie potrzeba.

            Posłany przez Jezusa uczeń może być przyjęty, lub odrzucony: „Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą…” Jezus był odrzucony jako pierwszy. Posłany wie, że trudności, odrzucenie, niezrozumienie, będą znaczyły jego drogę. Z tego powodu nie musi jednak rezygnować ze swojego głoszenia, przeciwnie, ma je kontynuować. W ten sposób rozesłanie uczniów staje się okazją do zbawienia (dla tych, którzy przyjmują Słowo) i sądu (dla tych, którzy je odrzucają).

Po przytoczeniu wskazówek Jezusa, Marek opowiada o pracy Dwunastu, mówi o tym, jakie owoce przyniosło ich całkowite zawierzenie Bogu. „Wyrzucali… wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali” (Mk 6,13). Czynili oni to samo, co Jezus. Przepowiadali nawrócenie (por. 1, 15): głosili obecność królestwa, co do którego trzeba zająć jakąś pozycję. Dawali konkretne znaki nowiny o Królestwie („Wyrzucali też wiele złych duchów”), która weszła do historii razem z Jezusem, znaki, które miały odniesienie do walki z mocami zła (demonami).

Działalność uczniów wywołała wielkie poruszenie. Tak wielkie cuda nie zdarzają się przecież codziennie – w każdym razie nie za sprawą zwykłych, prostych ludzi, jakimi byli uczniowie Jezusa! Oto chwała, do jakiej zostaliśmy przeznaczeni. Przez chrzest Bóg naznaczył nas pieczęcią Ducha (Ef 1, 13) i dzięki Jego mocy możemy być świadkami cudów dokonujących się wśród nas. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, ale jako wybrańcy Boży, otrzymaliśmy moc i władzę płynące od Ducha Świętego, aby być ambasadorami Jezusa w świecie. My także możemy głosić Ewangelię i być świadkami nawróceń wielu ludzi. My także możemy modlić się za nich i ufać, że Pan postąpi względem nich zgodnie ze swoją wolą i że da nam – jak Apostołom – oglądać wielkie znaki i cuda. Aby mogło się to spełnić, musimy zaufać Panu. Uczniowie nie mieli nic, co mogłoby ich podtrzymać w drodze – nawet bochenka chleba. To ubóstwo pozwalało im ufać, że Bóg zatroszczy się o nich w równie cudowny sposób, w jaki uzdrawiał chorych i wyrzucał złe duchy. Bóg objawiał im swoją miłość tak samo jak ludziom, którym posługiwali. My także, jeśli nauczymy się ufać Panu i wierzyć, że od Niego płynie nasze życie, będziemy gorliwiej włączać się w dzieło nowej ewangelizacji, modlić się za innych i ujrzymy cuda dokonujące się wśród nas.

ks. dr Ryszard Kempiak sdb


Podziel się tym wpisem: