W owym czasie pojawił się Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: «Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Do niego to odnosi się słowo proroka izajasza, gdy mówi: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!” Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem były szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy. A gdy widział, że przychodziło do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: „Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: „Abrahama mamy za ojca”, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera jest przyłożona do korzenia drzew. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”.
Liturgia Słowa drugiej niedzieli Adwentu ukierunkowuje nasze oczekiwania na drugie przyjście Chrystusa, a czytania kierują refleksję w stronę sądu, jaki przy swoim przyjściu wyda Pan nad każdym człowiekiem.
Pierwsze czytanie ukazuje najpierw obraz głębokiego przeobrażenia, które będzie towarzyszyć przyjściu Mesjasza, którego prorok Izajasz przedstawia jako obdarzonego wszelkimi darami Ducha Pańskiego („mądrości, rozumu, rady, męstwa, wiedzy, bojaźni Pańskiej”). Następnie przedstawia całą Jego działalność, streszczoną w skuteczności Jego „słowa”, zdolnego stawić czoła wszystkiemu, co złe i grzeszne („Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika”). Wyrażenie „wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni” nawiązuje do pochodzenia Mesjasza z dynastii dawidowej (Jesse był ojcem Dawida), chylącej się już ku upadkowi w czasach proroka Izajasza, ale przez samego Boga odbudowanej i wprowadzonej na nowo w nurt obietnic i błogosławieństw mesjańskich, jakie zostały jej złożone. Panowanie owego króla zaspokoi, według słów proroka, jedno z najgłębszych pragnień ludzkiego serca – pragnienie trwałego pokoju i sprawiedliwości. Izajasz zapowiada nadejście władcy wydającego słuszne wyroki. Za jego panowania zmienią się nie tylko relacje między ludźmi, ale także cała przyroda; prawa okrucieństwa i przemocy – które uznajemy za powszechne i nie do obalenia – przestaną rządzić światem. „Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał” (Iz 11, 6).
Jak jednak się to stanie? Tak wiele prób osiągnięcia pokoju i zapewnienia sprawiedliwości spełzło na niczym; czy osiągnięcie ich jest w ogóle możliwe? Izajasz głosił, że pełna harmonia wśród stworzeń zapanuje dopiero wtedy, gdy „kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze” (Iz 11, 9). Znajomość Pana – bliska zażyłość z Bogiem – jest tym, co uzdalnia nas do życia w pokoju, zgodnie z Bożym planem.
Dobrze to rozumiał Jan Chrzciciel, który swoim przepowiadaniem przygotowywał „drogę Panu” na przyjęcie Jego objawienia i Jego Ewangelii. Nasze przygotowanie na drugie przyjście Chrystusa wciąż odwołuje się do tego samego głoszenia. Dwie środkowe niedziele Adwentu – drugą i trzecią – liturgia poświęca przepowiadaniu Jana Chrzciciela oraz refleksji nad jego stylem życia, głęboko inspirującym się słowami proroków. Oczywiście refleksja na temat nawrócenia, wezwanie do nawrócenia, jest bardziej odpowiednie w okresie pokutnym Wielkiego Postu. Czas Adwentu nie ma takiego charakteru. Kierujemy wzrok ku Chrystusowi, którego Jan zapowiada jako Sędziego i Zbawiciela świata. Nie można Go jednak zamknąć w ramach uczuciowości związanej ze żłóbkiem, lecz trzeba zobaczyć Go jako Tego, który zapoczątkowuje królestwo Boże. Królestwo domaga się przylgnięcia, nawrócenia oraz stylu życia wzorowanego na Ewangelii Jezusa. Jest to styl życia, w oparciu o który oddziela się „pszenicę” od „plew” – zgodnie z obrazami użytymi w tekście ewangelicznym na oznaczenie tego, kto przyjmuje Królestwo i tego, kto je odrzuca. Zbawienie domaga się postawy ufności, oczekiwania i wdzięczności, która usuwa wszelką samowystarczalność i pyszałkowatość człowieka w stosunku do Boga. Ta postawa wypływa z chrztu „Duchem Świętym i ogniem” – obrazu całkowitej przemiany człowieka.
Jan Chrzciciel był po Eliaszu, proroku, który sprowadził ogień z nieba, największym człowiekiem w dziejach Izraela. Co przyciągało wielkie tłumy do tego pustelnika odzianego w sierść wielbłąda? Jego wezwanie do nawrócenia. Kiedy Jan mówił słuchaczom o konieczności odwrócenia się od grzechów, dawał im jednocześnie nadzieję i obietnicę odnowy. Zapewniał ich, że Bóg pragnie nie tylko przebaczyć ich występki, ale także otworzyć bramy nieba i wylać na nich Ducha Świętego. Przez swego Ducha Bóg chce uzdrawiać swój lud, obdarzać go łaską pojednania i pokoju.
Zadaniem Jana było przygotowanie serc ludu Bożego na przyjście Mesjasza. Ostrymi słowami i błaganiem o podjęcie pokuty wzywał ludzi do nawrócenia i przyjęcia Mesjasza w duchu wiary i posłuszeństwa. Zgodnie z typową dla Biblii tradycją, człowiek jest przyrównywany do „drzewa”, symbolu życia i płodności w tak spalonym słońcem i wyschniętym środowisku, jakim jest ziemia palestyńska (zob. Ps 1). Przynoszone przezeń „owoce” oznaczają – zgodnie z symboliką biblijną – postawę człowieka, za którą zapłatą jest kara lub nagroda od Boga („Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone”).
Obrazy sądu Bożego z jednej strony wyrastają z przepowiadania proroków biblijnych, którzy utożsamiają go z „dniem Pańskim”, zapowiadanym przez nich jako „gniew”, „ogień”, „kara”, „ciemność” (Jl 2, 2). Z drugiej zaś strony zakorzenione są w świecie codziennym słuchaczy Jana Chrzciciela, jak siekiera, która wycina drzewo przeznaczone do ognia albo sito (lub wiejadło) wieśniaka, który oddziela pszenicę od słomy (plewy).
Celem tego przepowiadania jest nawrócenie, które teksty biblijne określają na dwa sposoby. Pierwszym jest „powrót” do Boga. Chodzi o radykalną przemianę całej egzystencji, jakby „zawrócenie”, zmianę kierunku jazdy. Wyraża się ona w wezwaniu do „prostowania ścieżek” i „przygotowania drogi”. Drugim określeniem nawrócenia jest „zmiana mentalności”. Wskazuje on na przekształcenie własnego sposobu myślenia, oceniania, a także działania.
Adwent jest czasem, kiedy i my mamy słuchać słów Jana i przygotowywać swoje serca na przyjście Jezusa. Jezus każdego dnia zaprasza nas na nowo, byśmy zbliżali się do Niego, pogłębiali swoją przyjaźń z Nim i stawali się świętymi, jak On jest święty. Co może utrudniać tę bliskość? Grzech, lęk, obojętność wobec Boga, brak współczucia dla innych – oto niektóre z większych przeszkód. Dlatego właśnie Janowe wezwanie do nawrócenia ma tak ogromną wagę.
Słowa Jana przynoszą nam przede wszystkim dobrą nowinę: to Mesjasz jest Tym, który spali plewy. Sam Chrystus dokona w nas tego dzieła; nie musimy polegać na własnych siłach. Jak można się bowiem spodziewać, że ktoś znajdujący się w niewoli grzechu sam rozluźni krępujące go więzy? Potrzebuje on kogoś, kto by mu pomógł – a raczej kogoś, kto zrobiłby to za niego. Dlatego właśnie przyjście Chrystusa powinno napełniać nas wielką radością. Ten, na którym spoczął Duch mądrości, rozumu i męstwa (Iz 11, 2), wszedł w ludzką historię, aby wylać na nas tego samego Ducha. Przyszedł zmyć z nas zmazę grzechu, tak byśmy uwolnieni od poczucia winy, mogli oddać się Mu z ufnością, pozwalając aby On sam przemieniał nasze życie. Oto klucz do nawrócenia, do którego wzywał Jan Chrzciciel.
Decyzję oddania się Chrystusowi podejmujemy my sami, ale to On przemienia nas i uzdalnia do posłuszeństwa i coraz głębszej miłości ku Niemu. Jak możemy się przekonać, czy przemiana rzeczywiście się w nas dokonuje? Św. Paweł daje nam dwie wskazówki: po pierwsze, staniemy się zdolni do życia w większej harmonii z innymi, i po drugie, będziemy pragnęli wspólnie uwielbiać Boga (Rz 15, 5-6). Wszystko to zaś pochodzi od Boga, „który daje cierpliwość i pociechę” (Rz 15, 5), Tego, który wlewa w nasze serca łaskę, uzdalniając nas do nawrócenia i pełniejszego przyjęcia orędzia Ewangelii. Z wiarą i ufnością bądźmy otwarci na Pana, który chce nam pokazać, co w naszym życiu jest plewą, a co nią nie jest. Nie traćmy ducha, gdy już to zobaczymy. W nadziei na nowe życie bądźmy raczej posłuszni słowom Jana i nawracajmy się, abyśmy mogli ujrzeć Boże zbawienie.