Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby z wami był na zawsze. Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. a nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem”.
Dzisiaj Kościół w swojej liturgii uświęconej tradycją wspomina wielkie wydarzenie Pięćdziesiątnicy. Kościół wspomina, a z pomocą w tym względzie przychodzi mu Ewangelia Janowa, relacja Dziejów Apostolskich oraz fragment Pierwszego Listu do Koryntian.
Według świętego Jana, to w sam wieczór niedzieli paschalnej, zmartwychwstały Jezus tchnął na Kościół swego Ducha. Czy potrafimy dostrzec potęgę tego wydarzenia? Popatrzmy, oto do uczniów przeżywających zagubienie i zniechęcenie, Jezus przyszedł i powiedział: „Pokój wam!” (J 20, 19) To tak, jakby mówił: Nie rezygnujcie ze swoich zamierzeń, bądźcie mocni! Oczywiście, ktoś wolałby, aby tamci sparaliżowani strachem ludzie zostali w domach, zablokowani, tacy, jakich odnalazł ich zmartwychwstały Pan („tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus…”; J 20,19). Mistrz natomiast posyła ich w świat: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam…” (J 20, 21).
Jezus zmartwychwstały „tchnął na nich i powiedział im: weźmijcie Ducha Świętego”. A więc Jezus wezwał: „Weźmijcie Ducha Świętego!” (J 20, 22) Znowu, tak jakby mówił: On ma moc. Z Nim dacie radę wszystkiemu. Uradowali się wtedy uczniowie. A my? Czy potrafimy cieszyć się z daru, który również stał się naszym udziałem? Czy potrafimy się radować, że znów Zielone Święta, że kolejny raz Bóg daje szansę wyjścia, być może jeszcze z zamkniętego Wieczernika naszego serca. Każdy ma swoje Zesłanie Ducha Świętego. Jezus tak bardzo dzisiaj zaprasza: „Weźmijcie Ducha Świętego!” (J 20, 22) „Weźmijcie Ducha Świętego!”– mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii. „Weźmijcie Ducha Świętego!”– On ma moc: „Nagiąć co jest harde, rozgrzać serca twarde”.
Duch Święty został przedstawiony przez Jana jako dar Jezusa zmartwychwstałego, obdarowującego uczniów władzą odpuszczania grzechów (J 20, 22-23). Oznacza to, że doświadczyć działania Ducha można przede wszystkim, zanurzając się w Bożym miłosierdziu. Trudno się temu dziwić. Przecież Duch daje życie. Współdziałał razem z Ojcem, wskrzeszając Jezusa. Musi więc być obecny wszędzie tam, gdzie miłość zapala płomień nowego życia. Jako Duch Świętości patronuje wszelkim wyborom naszej wolności, które przez odważne „tak” wobec Bożej woli upodabniają nas do Chrystusa.
Według relacji Dziejów Apostolskich, w żydowski dzień Pięćdziesiątnicy, Duch Święty nagle ogarnął wszystkich, którzy po wniebowstąpieniu trwali jednomyślnie na modlitwie, razem z Maryją, Matką Jezusa. Duch nie przyszedł na skutek wysiłku i koncentracji zgromadzonych w jerozolimskim wieczerniku. To dar Boga. Apostołowie jedynie przygotowali się przez dni milczenia, skupienia, spokoju, i Duch przyszedł z wysoka. Był to dar niespodziewany, nie zaprogramowany. Niewątpliwie niespodzianka była elementem kluczowym Pięćdziesiątnicy. Nikt nie oczekiwał już nic innego od apostołów. Zgodnie z żydowskim kalendarzem liturgicznym, kosmopolityczny tłum przybiegł wówczas do Jerozolimy, jak zwykle z tych samych powodów. Już wtedy turystyka religijna stanowiła mannę dla skarbca świątyni, który zawsze był chłonny. Tymczasem zrodziło się nieoczekiwane wydarzenie, coś, co wzbudziło zainteresowanie wszystkich, spowodowało sensację, zadziwienie. Ludzie byli głęboko wstrząśnięci. To nie było coś, czego oczekiwano.
Opisując to wydarzenie, Łukasz zgromadził wiele aluzji biblijnych, aby zwrócić uwagę, że Pięćdziesiątnica stała się odpowiednikiem tego, czym było dla ludu żydowskiego przeżycie na Synaju. Związek z wydarzeniem na Synaju (Wj 19, 16) podkreślają znaki: uderzenia wichru i języki ognia. Jak lud Izraela jednomyślnie oczekiwał daru Prawa, tak nowy lud, wspólnota zgromadzona w Wieczerniku, jednomyślnie oczekiwała daru Ducha.
Łukasz, opisując wspólnotę, na którą zstąpił Duch Święty, nikogo nie wyróżnił i nikogo z niej nie wykluczył. W ten sposób podkreślił, że nowy lud był wspólnotą uniwersalną, otwartą, zjednoczoną i zgodną. Powszechny wymiar nowego ludu widoczny był również w wykazie narodów, których reprezentanci byli tego dnia obecni w Jerozolimie. Doświadczenie Pięćdziesiątnicy stanowiło widzialny owoc Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa, gdyż gromadziło w jedno rozproszone dzieci Boże (J 11, 52), a jednocześnie stało się wzorcem dla przyszłej misji Kościoła, który powinien być otwarty na wszystkich ludzi niezależne od ich kulturowego pochodzenia. Fakt mówienia różnymi językami przez napełnionych Duchem Świętym pokazał, że dzięki mocy Ducha głoszone słowo zdolne było przełamać każdą barierę i że przyjęcie Ewangelii nie wymaga wyrzeczenia się własnej tożsamości kulturowej.
Dzień Pięćdziesiątnicy był faktem widocznym dla wszystkich. Okazał się jasny, ewidentny, mimo że „nie do wyjaśnienia”. Ludzie od razu wyczuli, że uczniowie Jezusa mówili czy robili rzeczy, które od nich nie zależały. „Zdumiewali się wszyscy i nie wiedzieli, co myśleć: ‘Co to ma znaczyć?’ – mówili jeden do drugiego” (Dz 2, 12). Jakby komentowali: „To niemożliwe. To nie od nich pochodzi…”.
W rzeczywistości wyjaśnieniem stało się konkretne imię: Duch Święty. „I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym…” (Dz 2, 4). Głównym bohaterem dnia Pięćdziesiątnicy stał się Duch Święty.
W naszych czasach często się mówi, że należałoby na nowo przeżyć pierwszą Pięćdziesiątnicę. Czyż byłoby to przyznaniem się, że żyjemy w pełni atmosferą wieży Babel? Istotnie, ileż wskazujących na to oznak: Budowanie świata bez Boga, rozbieżność języków, nasilenie nacjonalizmów, ubóstwienie człowieka, dawanie posłuchu wszelkim duchom innym niż duch Chrystusa. Kościół został dotknięty kryzysem. Wyszedł z niego osłabiony. Jakim więc winien być chrześcijanin Pięćdziesiątnicy? Winien on przede wszystkim takim człowiekiem, który modli się razem ze wspólnotą, który zważa na naukę Apostołów, na jedność braterską, pilnie uczestniczy w łamaniu chleba eucharystycznego.
Całe życie i misja Kościoła zależą od Ducha Świętego. Ten Duch nie jest zadaniem dla nielicznych uprzywilejowanych, ale własnością, a nawet wspólnym darem. „Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra” (1 Kor 12, 7).
Pamiętajmy, że wszystko w Kościele rozpoczyna się od przyjścia Ducha Świętego. Wszystko zaczyna się i rodzi z Ducha, przynoszącego wspólnocie moc Jezusa umarłego i zmartwychwstałego oraz siłę świadectwa. Pomyślmy, jak smutne byłoby nasze życie, jak monotonne i męczące, gdyby nie Duch Święty! To On sprawia, iż przepełnione jest radością z obecności Pana. To On rozjaśnia horyzont i serce, często zmęczone i wyczerpane życiem. To On stwarza nową ludzkość i włącza nas w dynamizm tej nowej ludzkości. A zatem Kościół jest koniecznie, nieuchronnie misyjny. Kościół ma obowiązek „wyjść”, jeśli zamierza zanieść powierzone mu Słowo, które ma być głoszone po całym świecie.
Przez wylanie Ducha zostało dopełnione misterium zbawienia. Odtąd już Bóg nie objawia się przez wyjątkowe wydarzenia zbawcze, lecz rozpoczyna się czas, w którym tajemnice zbawienia realizowane w historii przenikają całe życie ludzkie. Jeżeli wcielenie pozwoliło nam doświadczyć tajemnicy Boga z nami, Pascha tajemnicy Boga dla nas, to pięćdziesiątnica pozwala nam doświadczyć tajemnicy Boga wnas. Kościół w ciągu historii ma dojrzewać i wzrastać w doświadczeniu, że Duch w nim mieszka. Od oczekiwania na przyjście Ducha przechodzi do stania się mieszkaniem Ducha.
Ta Boża energia zamieszkująca w nas nieustannie jednoczy i całkowicie przekształca nasze życie. Już prorocy przeczuwali to przemieniające i odnawiające działanie Ducha, kiedy mówili o nowym sercu: „I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli wedługmych nakazów” (Ez 36, 26-27; por. Jr 31, 31). Odtąd naszymi wyborami nie będą kierowały nakazy zewnętrzne, umowa społeczna, poczucie obowiązku, przyzwyczajenie, egoizm, sympatia, szukanie samorealizacji i sukcesu, ale siła wewnętrzna, pobudzająca i animująca, potężna i niewypowiedziana, która jak strumienie żywej wody popłynie z wewnątrz. Sam Pan Jezus używa tego wymownego obrazu: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7, 37-39).
Warto pomyśleć, jakie miejsce zajmuje Duch Święty w naszym życiu? Czy Duch Święty jest w Wieczerniku naszych serc gospodarzem, czy gościem? Uczyńmy dzień Pięćdziesiątnicy chwilą ważnego życiowego wyboru, otwórzmy swoje serce na działanie Ducha Świętego. Powtarzajmy ustami i całym życiem: przyjdź Duchu Święty, ja pragnę… On nieustannie przychodzi, lecz Jego przyjście można porównać do cichego powiewu wiatru. Nie czekajmy tylko na ogniste płomienie. On jest delikatny i nigdy nie wchodzi nieproszony. Pozwólmy Mu działać w nas.
W Rzymie w katakumbach świętego Kaliksta znaleziono napis pochodzący z pierwszych wieków Kościoła. Napis, który zdaje się być przesłaniem dla wszystkich wierzących: „Żyj w Duchu Świętym”. To wezwanie – ciągle aktualne – jest skierowane do każdego z nas. Mamy bowiem wyjść z zamknięcia, z tego naszego „chrześcijaństwa obrządku prywatnego” (abp J. Życiński), z naszych prywatnych wizji chrześcijaństwa, by świadomie uczestniczyć w budowaniu żywej wspólnoty Kościoła, naszej parafii i naszych domowych Kościołów. To prawo i obowiązek każdego ochrzczonego. „Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno ciało… Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem”, mówi św. Paweł.