Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono. W owym czasie: Powrócił Jezus mocą Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana”. Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione. Począł więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście”.
Myślą przewodnią Liturgii Słowa trzeciej niedzieli zwykłej jest ROLA PISMA ŚWIĘTEGO W ŻYCIU CZŁOWIEKA WIERZĄCEGO. Wiemy, że jednym z większych osiągnięć Soboru Watykańskiego II było przywrócenie właściwego miejsca Pisma Świętego w naukach teologicznych, w liturgii, w prywatnej modlitwie wiernych i w różnych formach duszpasterstwa. Tę zmianę nazwał ktoś słusznie „milczącą rewolucją”. Dzisiaj już nie ulega wątpliwości, że – tak jak śpiewaliśmy – w psalmie responsoryjnym – Słowa Pana są duchem i życiem.
Przeczytany fragment z Księgi proroka Nehemiasza jest pierwszym tekstem Biblii, w którym wspomina się o publicznym czytaniu ksiąg Pisma Świętego. Opisane wydarzenie miało miejsce w połowie V wieku przed Chrystusem, zaraz po powrocie z niewoli babilońskiej. Oto cały lud zebrał się na placu, wyrażając chęć zmiany dotychczasowego stylu życia. Lud zjednoczył się wokół przywódcy i zapragnął żyć inaczej. Domagał się od Ezdrasza (!), aby przyniósł Księgę Prawa Mojżeszowego, które Bóg dał Izraelowi. Zgromadzili się wszyscy, „którzy byli zdolni słuchać”, czyli rozumieć. Na żywą proklamację Prawa lud dał natychmiast odpowiedź. Uświadomiwszy sobie swoje obowiązki wobec Boga, poczuł smutek i żal na myśl o swych wykroczeniach przeciw Prawu Bożemu. Lud płakał, ponieważ był świadom, że wiele z tych przykazań nie zachowywał. Ale były to i łzy szczęścia, gdyż po wielu latach Izraelici mogli być znowu razem i organizować nowe życie w oparciu o Boże Prawo. „Nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją” – rzekł Nehemiasz. Odnowa wspólnoty w konfrontacji z Bożym słowem powinna być okazją do najgłębszej radości, której źródłem jest świadomość, że człowiek wreszcie czyni to, co do niego należy.
Jezus w mocy Ducha Świętego przemierzał wioski i miasta, głosząc Dobrą Nowinę. Wieść o Nim rozchodziła się szybko. Nauka, którą głosił i cuda, jakich dokonywał, budziły zainteresowanie Jego Osobą. Jedni Go podziwiali, dla innych był powodem zdziwienia i wątpliwości. „Przyszedł również do Nazaretu…” Znali Go tam wszyscy. Mieszkał przecież w Nazarecie przez długich trzydzieści lat. Przez lata mieszkańcy Nazaretu obserwowali, jak dorastał, uważali Go za „swojego”. Więc wszyscy znali Go dobrze. Któregoś dnia znikł, poszedł w świat. Ale do Nazaretu docierały o Nim różne, czasami niewiarygodne wieści. I oto, nadszedł dzień, gdy Jezus zjawił się w Nazarecie. Podobnie jak inni Jego współobywatele, udał się do synagogi – centrum zebrań wspólnoty żydowskiej. Przyszedł, aby spędzić czas na modlitwie, na słuchaniu Słowa Bożego.
Wieść o Nim już dotarła do Nazaretu, a więc nic dziwnego, że w ten szabat podano Mu zwój Księgi proroka Izajasza. Otrzymanie księgi, otwarcie jej, zamknięcie, oddanie jej usługującym po odczytaniu, zajęcie miejsca na ławie, aby dokonać objaśnienia wybranego fragmentu i wreszcie postawa ludu, wpatrzonego w Jezusa, odpowiadają różnym momentom synagogalnej LECTIO DIVINA, o której początkach dowiedzieliśmy się z Księgi Nehemiasza. Czytany fragment z proroka Izajasza, zapowiadał – misję wyzwolenia, miłosierdzia, zrozumienia i obwieszczenia roku łaski od Pana. Jezus potem zwinął zwój, usiadł, a wszyscy ludzie wpatrywali się w Niego. Po chwili zabrał On głos i wypowiedział jedno zdanie, stwierdził po prostu: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. Podczas, gdy każdy rabin zadawalał się wyjaśnieniem tekstu, Jezus zwrócił natomiast uwagę, nie na to, co przeczytał, lecz na to, co się wydarzyło. Zwróćmy uwagę na to „DZIŚ” wypowiedziane z naciskiem na początku oświadczenia. Jezus skierował uwagę nie na Księgę, lecz na swoją osobę; nie na zwyczajne wyjaśnienie i interpretację tekstu biblijnego, lecz na jego bezpośrednie urzeczywistnienie. W rodzinnym Nazarecie Jezus w ten sposób zainaugurował NOWĄ LITURGIĘ SŁOWA, w której mniej będzie chodziło o komentowanie, a bardziej o przeżywanie „DZIŚ” BOGA.
W przeczytanych tekstach pragnę jeszcze raz podkreślić, że „uszy całego ludu były zwrócone ku Księdze Prawa”… „A oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione” (4, 20). Ludzie słuchali więc z wielkim zaciekawieniem. To, co było dawno napisane, stawało się dla nich żywe i aktualne. Żydzi doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że Boże Prawo trzeba najpierw poznać, a dopiero potem można je pokochać. Trzeba, abyśmy jako chrześcijanie troszczyli się o to, by Księgi Natchnione były czytane w całości, systematycznie i interpretowane zgodnie z duchem tradycji przechowywanej w Kościele. Wyrywkowe czytanie tekstów świętych z własną interpretacją jest niebezpieczne i nie tylko nie pomaga w wychowaniu ducha rozumienia historii, ale go niszczy. Prowadzi do rozłamu, niszczy jedność wspólnoty Kościoła.
Zapytajmy się, co możemy zrobić, by pogłębić naszą znajomość Pisma Świętego? Czy jesteśmy na pewno przekonani o jego wielkiej wadze dla naszego życia wiary? Ta księga, którą Jezus trzymał tego dnia, ta Księga, którą on otworzył ona istnieje zawsze. Czy poświęcamy czas na to, aby Biblię zgłębiać? Czy ona stanowi część naszej lektury, którą cenimy sobie najbardziej?
Śpiewaliśmy przed chwilą: „SŁOWA TWE, PANIE, SĄ DUCHEM I ŻYCIEM”. Ale prawdą jest i to, że wielu z nas nie potrafi jeszcze wsłuchiwać się w słowo Boga. Jesteśmy straszliwie rozproszeni tysiącami spraw. Myślimy o czymś innym, niezdolni jesteśmy do zapamiętania czegokolwiek. Bóg do nas mówi, ale to nie dociera ani do rozumu, ani do naszego serca. A przecież zwykła, codzienna lektura Biblii daje tak niezwykłe, zaskakujące światło i tak cudowne rozwiązania różnych problemów, że człowiek niejednokrotnie ma świadomość, że to sam Bóg go wspomógł.
Na dzisiejszą Ewangelię składa się także prolog, którym św. Łukasz poprzedza całe swoje dzieło. Spróbujmy go zrozumieć, bo tylko wtedy potrafimy odnaleźć duchowe bogactwo Ewangelii Łukaszowej, którą przecież będziemy zgłębiać w tym roku liturgicznym. Prolog stanowi wstęp, a zarazem jest dla czytelnika prawdziwym przewodnikiem w czytaniu dzieła Łukaszowego.
„Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas…” – słowa te świadczą, że Łukasz potrafił ocenić konkretnie swoją sytuację wobec posłannictwa, które otrzymał. Znał i korzystał z dzieł, które wcześniej powstały. Z całą pewnością wiemy, że korzystał z Ewangelii św. Marka. Jednakże pomimo podobieństwa treści, Łukasz stworzył dzieło nowe, z uwzględnieniem osobistych zainteresowań, z podkreśleniem tych a nie innych zdarzeń, ze zwróceniem uwagi na wydarzenia szczególnie mu bliskie. Łukasz poprzez swoje dzieło zapragnął uczynić wiarę swego czytelnika – solidną. Potwierdzają to słowa Ewangelisty: „Postanowiłem i ja… zbadać dokładnie wszystko…” I rzeczywiście dotarł on do wielu wiarygodnych i historycznie pewnych wiadomości. Jako jedyny z Ewangelistów przekazał nam wiadomości na temat momentu, w którym Maryja w Nazarecie dowiedziała się, że została wybrana na Matkę Zbawiciela. Cała Ewangelia Łukasza jest świadectwem człowieka poszukującego i ludzie jego ducha z łatwością się w niej odnajdują.
Kiedy przez cały najbliższy rok liturgiczny w niedziele słuchać będziemy słowa Ewangelii napisanej przez św. Łukasza. Warto pamiętać o jego podejściu. Warto rozpalić w sobie pasję poszukiwania Jezusa Chrystusa, który wszystkiemu nadaje sens. Czytając teksty biblijne postanówmy wszystko dokładnie zbadać. Ewangelia zanim będzie przez nas głoszona musi być dokładnie poznana, zbadana, uporządkowana, aby potem – jak Łukasz – wszystko dokładnie opowiedzieć. Im bardziej będziemy w tym względzie przygotowani, tym bardziej będziemy mogli pomóc sobie i wielu innym, którzy wprawdzie już trochę wiedzą o Chrystusie, ale nie wiedzą jeszcze wszystkiego, albo przynajmniej nie tyle, ile trzeba.
Trzeba, abyśmy poznali prawdę, osiągnęli poziom wiedzy, abyśmy przeżyli treść tego, co chce się innym przekazać. W świecie skołatanym wątpliwościami, możemy być jedynymi, od których ludzie będą oczekiwać pewności, że TAK lub NIE. Jeśli ktoś przyjdzie do nas i odejdzie z niczym, czy jeszcze kiedyś powróci?
Słuchając SŁOWA – ubogacajmy się, aby w stosownej chwili być dla innych czystym, dostępnym, pełnym źródłem PRAWDY o CHRYSTUSIE. Jeśli chcemy dzisiaj dalej głosić Dobrą Nowinę o Jezusie, nie możemy jej tylko powtarzać. Musimy opowiedzieć ją na nowo. Przy tym pamiętajmy, że wielkość człowieka trudno określić osiągniętym już poznaniem, ale określa je ustawiczne podtrzymywanie tego, co osiąga dziś, aby jutro było także boskie, piękne.
Kto w tym znaczeniu powie dzisiaj: „POSTANOWIŁEM I JA …”, ten da najtrafniejszą odpowiedź na to dzisiejsze przemówienie Boga do nas. I jeśli temu zobowiązaniu pozostanie wierny, to można powiedzieć o PRAWDZIWYM POWROCIE DO BIBLII Z ODNOWIONYM ZAPAŁEM.