Jezus powiedział do swoich uczniów: „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”.
Okres ADWENTU, który rozpoczynamy jest odnowieniem pragnienia nawrócenia, jest przypomnieniem jak bardzo potrzebujemy Boga. Kościół, co roku rozważa i przypomina tajemnicę oczekiwania. Zwróćmy uwagę na fakt, że przyjście Zbawiciela przyniosło dobro nie tylko tym, którzy żyli ówcześnie. Dlatego warto zatrzymać się na chwilę i zapytać samego siebie: czego spodziewam się po Chrystusie? To dobro, które przyniósł Jezus, a które przepowiadali prorocy Starego Testamentu, dosięga w całej pełni również i nas.
Okres ADWENTU jest nie tylko wspomnieniem Kościoła, ale pytaniem Boga czekającego na odpowiedź. Boga, który dziś do nas przemawia oraz zapowiada powtórne przyjście Jezusa. Ono przecież nieuchronnie nadchodzi. Adwent – czas odnajdywania sensu życia, czasu nadziei. Dobrane z wielką mądrością adwentowe teksty biblijne pomogą nam w poszukiwaniu i odnajdywaniu Boga. Teksty pierwszej niedzieli są wspaniałą jutrzenką bogactwa zawartego w SŁOWIE.
Na pierwsze czytanie składa się proroctwo Jeremiasza – fragment 33 rozdziału. Prorok Jeremiasz widzi Boga zasiewającego „ziarno sprawiedliwości”. Piękne to wyrażenie dla określenia zarazem skromnych początków przyszłego Mesjasza oraz natury Jego posłannictwa. Mesjasz nie wkroczy w sposób piorunujący, jak to sobie wyobrażano. Działanie Jego podobne będzie do zalążka, do ziarna zboża rzuconego w ziemię. Wszystko, co Bóg czyni, rozwija się powoli, stopniowo, boleśnie. Ustami proroka przypomina nam Bóg: „Oto nadchodzą dni, kiedy wypełnię pomyślaną zapowiedź.” Tak – Bóg najpierw składa obietnicę, a następnie wiernie realizuje to, co przyrzekł. W przestrzeni pomiędzy obietnicą a realizacją jest miejsce na nadzieję człowieka i na wierność, gdy chodzi o Boga.
W nowym roku liturgicznym, a jednocześnie w kolejnym roku naszego życia w Kościele, będzie nam towarzyszył św. Łukasz. Z jego Ewangelii zaczerpnięto, więc fragment Ewangelii na pierwszą niedzielę Adwentu, który kieruje naszą uwagę na przyjście Syna Człowieczego. Zgodnie z apokaliptycznym stylem przepowiadania, mają być wtedy mocno wstrząśnięte trzy wielkie żywioły: niebo, ziemia, morze. Chaos będzie toczył wielką walkę na świecie po to, aby stworzyć nową rzeczywistość. Ludzkość uświadomi sobie, że dzieje się coś niewytłumaczalnego i że wkrótce coś stanie się z ziemią i jej mieszkańcami. W ten sposób, cała Biblia przypomina, że w tych wydarzeniach jest prawdziwe objawienie się Boga. Bóg przychodzi, Bóg interweniuje poprzez wydarzenia.
Jezus jednak nie jest jednym z „proroków nieszczęść”, wykorzystującym strach dla zdobycia zwolenników. Świadczą o tym słowa: „A gdy to zacznie się dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy, bo zbliża się wasze odkupienie (21, 28). Apokalipsa (= objawienie) jest wyraźnym przesłaniem nadziei. Okazałym katastrofom przeciwstawia się chwalebne przyjście. Przestraszonym poganom przeciwstawia się poczucie pewności wierzących. Nie chodzi więc o ucieczkę od rzeczywistości ziemskiej, lecz chodzi o zaangażowanie się z podniesioną głową, z całym Kościołem. Jezus zachęca uczniów do podniesienia głowy, aby pozostawali czujnie wpatrzeni w znaki nieba i nie dali się zaskoczyć. Wśród tych straszliwych zjawisk pojawi się Syn Człowieczy w chwale, a więc z królewską mocy i majestatem. Słowa „wyprostujcie sięi podnieście głowy” są charakterystyczne dla Łukasza (21, 28). Jezus nakazuje swoim uczniom, aby zachowali spokój, kiedy ujrzą te dziwne znaki; powinni raczej dostrzegać w nich początek ostatecznego wypełnienia zbawczego dzieła, którego Chrystus dokonał na krzyżu. „Zbliża się wasze odkupienie.” To, co wielu ludzi uważa za unicestwienie w rzeczywistości jest dla Jezusa i dla wierzących, pokładających ufność w Jego słowie, początkiem zbawienia.
Ludzie chcą znać przyszłość. Jezus nie po to przepowiedział koniec Jerozolimy i zwycięstwo ludu Bożego, aby zaspokoić ludzką ciekawość dotyczącą Bożych planów na nadchodzące stulecia. Chciał skłonić swoich wyznawców do prawdziwej pokuty, czujności i świętego życia w oczekiwaniu na przyjście Syna Człowieczego. W przeciwieństwie do upadku Jerozolimy, który dotknął Żydów, przyjście Syna Człowieczego będzie miało wpływ na cały ziemię i określi wieczny los każdego człowieka. Dlatego jeszcze kilka wskazań, aby uzupełnić temat oczekiwania.
„Uważajcie na siebie”: jest to końcowa przestroga w tekście, będąca jednocześnie ostatnią publiczną przestrogą Nauczyciela skierowaną do ludu i przed świątynią, przed rozpoczęciem drogi męki. Jest to typowe zdanie przestrzegające ucznia przed niebezpieczeństwem. Chodzi o to, by utrzymywać w sercu oczekiwanie i poczucie tymczasowości, by kochać to, na co się czeka, dostosować się od zaraz do wymagań, które stawia. Nie wolno bowiem dać się zaskoczyć w dniu przyjścia Jezusa, gdyż będzie to dzień ostatni. Nie wolno, pomimo tego, że istnieje ryzyko ociężałości serca z powodu trosk i kłopotów życia, z powodu nadmiaru zajęć. Wyrażenie „ten dzień” wskazuje na dzień przyjścia Syna Człowieczego. On jako, Sędzia, zażąda od ludzi sprawozdania z ich życia, z ich działania, lecz w sposób szczególny – czym przede wszystkim się interesuje się Łukasz – zechce zobaczyć, jak Jego uczniowie przeżyli oczekiwanie. Jest rzeczą logiczną, że dzień ten nastąpi niespodziewanie, będzie podobny do potrzasku, ukrytego dla niektórych, lecz nie dla uczniów, ponieważ oni zostali uprzedzeni i są czujni, dla nich ten dzień nie powinien być czymś niespodziewanym. Ten dzień przyjdzie na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.
„Czuwajcie zatem i módlcie się w każdym czasie, abyście zdołali uniknąć tego wszystkiego, co ma się zdarzyć i mogli stanąć przed Synem Człowieczym” (21, 36). Oto słowa, które stają się dla nas jakże wspaniałym program na czas Adwentu. Oczekiwanie składa się z czuwań; trzeba czuwać niemal jak strażnik, by odkryć znaki obecności, która się gwałtownie pojawia. Składa się z modlitwy, co nie oznacza odmawiania modlitw, lecz wzywanie i przystąpienie serca do przyjścia, które nadaje pełny sens życiu. Składa się też ze wstrzemięźliwych zachowań, to znaczy ascezy i umiarkowania wobec pokusy używania życia, trwoniąc czas i wartości. Kto uznaje taki styl życia, w ten sposób staje się prorokiem przyszłości; sygnalizuje i pokazuje ważność tego, który przyjdzie, dostosowując się do jego życia.
Adwent ma być czasem porzucania obciążeń! Jezus mówi o konkretnych obciążeniach. Pierwszym z nich jest obżarstwo. Wydaje się, że w obecnych czasach jest to słabość mało szkodliwa dla człowieka. Tymczasem ona jedna może zupełnie przylepić nas do ziemi. Ono jest w stanie zniewolić człowieka. Podniebienie może doprowadzić człowieka do tego, że zamiast jeść, by żyć, zaczyna żyć, by jeść. Drugi rodzaj obciążenia, przed którym przestrzega Jezus, to pijaństwo. Tego ostrzeżenia nie trzeba komentować… Jezus również zwraca uwagę na obciążenia serca przez troski doczesne. Można tak pogrążyć się w zabieganiu o tysiące drobiazgów, które składają się na życie, iż nie będzie w ogóle czasu ani sił nawet na tęsknotę za innym życiem. Świat bardzo sprytnie usiłuje nas przekonać, jak wiele dóbr potrzeba do życia godnego człowieka. Ten, kto daje się złapać na tę argumentację, przestaje się cieszyć życiem, a tylko ugania się za tym, co wydaje się mu warunkiem koniecznym do dobrego życia, skutecznego apostolstwa. A trzeba natomiast cieszyć się życiem takim, jakie ono jest, godzina po godzinie, a wówczas odkryjemy, ile w nim piękna i bogactwa. Musimy więc w czasie Adwentu sprawdzić, czym jest obciążone nasze serce, co przytrzymuje je w doczesności i nie pozwala wzbijać się ku górze, ku Bogu.
Ten, który przyszedł, aby nas zbawić – odszedł. Ale powróci. Powinniśmy więc być zwróceni, skierowani ku chwili spotkania. Chrześcijanin jest człowiekiem oczekiwania i czuwa, aby żyć tym oczekiwaniem. Oczywiście, nie znamy dnia Jego przyjścia, ale wiemy, że jest już w drodze. Jezus cały jest „Przyjściem”. Jest naszym „Adwentem”. „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym.” Jakże ważne jest czekanie na Niego!
Na koniec zatrzymajmy się jeszcze nad fragmentem Pierwszego Listu św. Pawła do Tesaloniczan, która jest modlitwą Apostoła o spotęgowanie wzajemnej miłości Tesaloniczan. To, każe się domyślać, że pod tym względem życie młodej wspólnoty pozostawiało wiele do życzenia. Zdobywając się na coraz większą miłość będą stawać się Tesaloniczanie coraz doskonalsi w świętości, a to z kolei sprawi, że ich spotkanie z Jezusem w dzień Jego przyjścia będzie pełne radości i chwały. Zdarzyły się też pewne zaniedbania związane z niebezpieczną psychozą nadchodzącego już rzekomo końca świata. Wobec tego Paweł przypomina ich pierwszy entuzjazm i ową piękną, pełną ufności uległość wszystkim jego poleceniom. Warto i z tych rad Apostoła Pawła skorzystać, bo z całą pewnością ADWENT winien być zawsze troską o spotęgowanie miłości.